loader image

reż. Joanna Drozda

fot. Tomasz Ostrowski

LEGENDY WARSZAWSKIE w reżyserii Joanny Drozdy

Premiera 4 czerwca 2021. Teatr SYRENA

Przed premierą rozmawiałem z Joanną Drozdą, autorką scenariusza i reżyserką spektaklu:

Tomasz Ostrowski: Rozmawiamy tuż przed premierą spektaklu Legendy warszawskie. Niemal równolegle z Teatrem Syrena temat ten podjął Teatr Lalka przygotowując 7 legend warszawskich w oparciu o baśnie Artura Oppmana Or-Ota. Tamte legendy adresowane są do młodego widz 4+. Legendy, które zobaczymy w Pani reżyserii kierowane są do widza 16+, a więc starszej młodzieży i dorosłych. W jakim stopniu korzystali Państwo z materiału literackiego Artura Oppmana, a w jakim z innych źródeł, innych autorów?

Joanna Drozda: Korzystaliśmy z legend już zebranych przez Muzeum Warszawy, które kilka lat temu wydało ich antologię; są w niej również teksty Oppmana. Zanim przystąpiłam do przygotowywania spektaklu, zapoznałam się z tym opasłym wydawnictwem. Ten „legendozbiór” był dla mnie wspaniałą inspiracją. Ale mój spektakl jest dla dorosłych, a może nawet lepiej powiedzieć: „nie dla dzieci”. Już tłumaczę, dlaczego.
Z legendami przeważnie mamy kontakt w dzieciństwie. Jestem rodowitą warszawianką i wielokrotnie jako dziecko tego doświadczyłam – legendy były przerabiane w szkole, czasem również w formie wycieczek ich śladami. To były pierwsze spotkania ze „Złotą kaczką”, „Syrenką” czy „Bazyliszkiem”. I właściwie na tym koniec – kiedy jesteśmy nastolatkami, przestają nas interesować. Wtedy już nikogo się nie zabiera na zwiedzanie Warszawy śladami legend, bo to wydaje się zbyt dziecinne.
Z tym staramy się zmierzyć – czy rzeczywiście legendy są dziecinne? Czy są kierowane wyłącznie do dzieci? Owszem, operują archetypami, ale to wcale nie znaczy, że opisują tylko te zachowania, których należy uczyć dzieci. Część legend jest pogańska, więc dotyczy tej żywotności cielesnej wynikającej z chuci. Pojawiają się opisy stworów pogańskich, choćby w starych legendach z czasów, kiedy zakładany był gród Warsa i Sawy. Mamy więc zderzenie rusałek, dziwunów, boginek wodnych z już chrześcijańską kulturą i z tym podbojem chrześcijańskim. To bardzo interesujące, w jaki sposób jest to opisywane. I tak naprawdę dlatego nasz spektakl jest bardziej dla osób może nie dorosłych, ale jak to nazywamy „16+”. By poznali kontekst, temat, ale i samodzielnie mogli wyciągnąć wnioski.

Czy te starodawne legendy, na których Pani bazowała, miały swoich autorów, czy to były legendy anonimowe?

Różnie. To, co było dla mnie ciekawe, to zaobserwowanie, jak różnią się od siebie niektóre legendy. Jest ta o Warsie i Sawie jako parze kochanków, ale jest także o bliźniętach Warszu i Sawie. Co wybrać? Oczywiście podchodzimy do tego w sposób humorystyczny.

Artur Oppman również nie odkrywał Ameryki, w okresie gdy mieszkał w Warszawie, zakochany w tym mieście, często chodził na Stare Miasto poznawał życie plebsu, obserwował jego zwyczaje, wsłuchiwał się w opowiadane z pokolenia na pokolenie legendy. To były jego prace badawcze – dziś mówimy: research – z których zebrane materiały wykorzystywał w swoich utworach. W podobny sposób zapewne bardziej współcześni nam badacze zbierali materiały.

I nareszcie legendy zostały spisane. My także staramy się pokazać widzom, jaką wielką sympatią darzymy Warszawę. Zaczynamy nasz spektakl w małym mieszkaniu na Mariensztacie. Z tego mieszkania powoli zaczynają wychodzić rożne stwory: mory, dziwuny, syreny. W tym mieszkanku rozpoczynamy naszą przygodę.

Które ze znanych legend zauważymy na scenie?

Na pewno legendę o Warszu i Sawie. Zwrócimy uwagę na Złotą Kaczkę. Będzie też o tym, jak bardzo różnorodnie opowiada się o Syrenie. Będziemy nawet sięgać do syren mitycznych, które pojawiały się choćby u Homera. Tam też będziemy szukać pierwowzoru naszej Syrenki. Będzie opowieść o Syrence, która dzisiaj króluje na bulwarach nadwiślańskich, a w jej postać wcieli się Beatrycze Łukaszewska. Opowie, co widzi jako ta syrena, która ogląda warszawiaków robiących sobie selfie na jej tle.

Dlaczego na plakacie Syrena pływa w słoiku?

Dlatego, że różne legendy funkcjonują.

Czy jest to aluzja do napływowej społeczności warszawskiej?

Także. Będziemy również opowiadać nowe legendy, między innymi o słoiku warszawskim. Kim jest, co to znaczy „warszawski słoik”? Tego teraz Państwu jeszcze nie zdradzę. Mamy również piosenkę pt. „Słoikowa Syrenka”, którą opowiada m.in. o tym, czy należy ją ze słoja uwolnić.

Czy poza piosenkami zobaczymy sceny dramaturgiczne?

Tak. Wracamy do formuły, która była bardzo popularna w Teatrze Syrena – do formuły programu teatralnego. Programy były wystawiane w Syrenie od jej pierwszej premiery jeszcze w Łodzi w 1945 roku, bo tam teatr założyli Jerzy Jurandot i Stefania Grodzieńska. Programy wystawiano również po przeprowadzce do Warszawy w 1948 roku, właściwie aż do lat dziewięćdziesiątych. Składały się z tematycznie ze sobą związanych skeczy, scen dramatycznych, monologów czy piosenek. I u nas też tak będzie. Wracamy do tego formatu, bo wydaje mi się, że jest na tyle lekki i przyjemny, że może być odpowiedzią na potrzeby widowni po tym całym naszym zamknięciu, wycofaniu się i trudach, jakie przeżyliśmy przez ostatnie półtora roku. To dobra formuła, by przywitać z radością, widzów, którzy wracają do teatru.

Spektakl dla widzów 16+, syrenka w słoiku, czy to oznacza, że w spektaklu będzie dużo akcentów współczesnych?

Tak, nie będziemy oszukiwać, że żyjemy w innych czasach, niż obecne. Dużo opowiadamy o tęsknocie, o nostalgii i to na pewno nam przyświeca, ale jesteśmy jak najbardziej osadzeni w dzisiejszym XXI wieku. Zauważamy choćby, że istnieje coś takiego jak Wikipedia i jak bardzo szczątkową wiedzę nam proponuje, dlatego próbujemy wypełnić niektóre luki.

Sądząc po instrumentach znajdujących się na scenie, w spektaklu wystąpi zespół muzyczny, będzie muzyka na żywo?

Nie, muzykę mamy zapewnioną dzięki wspaniałemu systemowi nagłośnienia, ale oprócz tego na żywo aktorzy będą performować na instrumentach wszelakich. Tutaj widzimy dwa kontrabasy i bęben. Pojawi się jeszcze wiele innych. Aktorzy śpiewają i bywa, że sami sobie przygrywają, niczym porządna kapela czerniakowska.

Jak liczny będzie zespół aktorski spektaklu?

Zespół jest sześcioosobowy: Przemysław Glapiński, Agnieszka Rose, Beatrycze Łukaszewska, Anna Terpiłowska, Marek Grabiniok oraz Filip Cembala. Wcielą się w przynajmniej dwadzieścia postaci.

Czy kryterium wiekowe 16+ nie ogranicza możliwości kierowania przedstawienia do szkół?

Jak najbardziej spektakl kierujemy do szkół, ale średnich. Dobrze wyedukowany młody człowiek powinien go zobaczyć i sam się zastanowić, ponieważ to, co proponujemy, jest już pewnego rodzaju subiektywnym spojrzeniem. Nie mamy na celu dydaktyki czy krzewienia podstawowej edukacji. My tutaj proponujemy coś od siebie i jak najbardziej zachęcamy, żeby z tym się spotkać. I w wieku szesnaście plus i sześćdziesiąt plus.

Do tego przedstawienia przygotowała Pani scenariusz i jest jego reżyserką?

Tak, przygotowałam scenariusz, napisałam większość scen, wszystkie teksty piosenek są mojego autorstwa. Muzykę popełnił debiutujący w roli kompozytora teatralnego Michał Aftyka, który na co dzień jest jazzowym kontrabasistą i członkiem wielu różnych ansambli, a także zdobywcą wielu nagród. Teraz po raz pierwszy napisał kompozycje do programu teatralnego.

Spektakl Legendy Warszawskie jest produkcją wspólną Teatru Syrena i Teatru WARSawy.

Mamy Teatr SYRENA i mamy Teatr WARSawy, czyli Warsa i Sawy – legendy łączą nasze sceny. Oprócz tego, ta koprodukcja jest realizowana w ramach programu Społeczna Scena Debiutów. Stąd choćby postać kompozytora Michała Aftyki, a także Anny Macugowskiej, która właśnie kończy ASP w Warszawie na Wydziale Scenografii i to jej scenografię będziemy mieli okazję zobaczyć w spektaklu.

Jaki jest udział obu partnerów, producentów spektaklu, w doborze aktorów tego spektaklu?

Teatr WARSawy nie posiada etatowego zespołu aktorskiego. W spektaklu wystąpi czwórka etatowych aktorów Syreny oraz Filip Cembala i Marek Grabiniok, których zaprosiliśmy do tego przedsięwzięcia.

Czy koprodukcja oznacza, że spektakl będzie prezentowany na obu scenach?

Nie, wybraliśmy większą scenę, lepszą do wystawiania, zwłaszcza przy obecnych ograniczeniach procentowych na widowni. Cieszy mnie, że w Syrenie możemy wykorzystać wspaniałą machinę teatralną: sztankiety, bogate oświetlenie, nagłośnienie i znakomity zespół technicznej obsługi sceny.

W piątek 4 czerwca mamy premierę a jakie ma Pani plany po premierze?

Jak tylko zapremierujemy w piątek, na co bardzo się cieszę, rozpoczynam pracę w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Tam również będziemy przygotowywać autorski tekst. Będzie dotyczył pionierstwa Polaków w temacie seksualności, powstaje na podstawie biografii Michaliny Wisłockiej oraz historii wielu Polaków, którzy przyczynili się do wspaniałego rozwoju seksualności w świecie. Dla przykładu człowiek, który wynalazł prezerwatywę, jakże niezbędny element bliskości, był Polakiem. I to właśnie on miał okazję, co prawda na terenach już niemieckich, dbać o nasz komfort psychiczny w sytuacji, kiedy pojawi się chęć zbliżenia się bez konsekwencji, które mogłyby być trudne. I nie mówię o dzieciach, mówię o kwestii zdrowotnej. Będziemy to robić razem z Michałem Wybieralskim, który będzie odpowiedzialny tym razem za scenariusz (w spektaklu „Legendy warszawskie” odpowiada za dramaturgię), a ja za reżyserię. Będziemy zajmować się oswajaniem Polaków z sukcesami, które mamy na koncie. To jest wspaniały temat. Miły, ciepły i dobry.

Wiąże się z polskimi tradycjami i osiągnięciami Polaków.

Przede wszystkim z pionierstwem Polaków w świecie, w tym razem w sferze seksualnej. Mamy kilka bardzo ważnych osiągnięć, z których się cieszymy.

Zaraz po tym zaczynam znowu pracę w Teatrze Syrena. Tutaj, na dużej scenie, będziemy przygotowywać musical. Premiera zaplanowana jest na luty 2022 roku.

Tytuł nieznany?

Jeszcze nieznany, bo to także będzie autorski spektakl. Będę go tworzyć wraz z Wojtkiem Kaniewskim i doktorem Jędrzejem Bursztą. Napiszemy zupełnie nowy tekst, polski musical, gdzie będą polskie imiona i polskie sprawy. Dla Polaków, z Polakami. Nie chodzi o to, żeby było patriotycznie, ale żebyśmy nie byli cały czas w tych formatach „westendowych” czy „broadwayowskich”. Ważne, żebyśmy mieli swoje musicale, które może kiedyś będą grane nie tylko w Syrenie, ale również na innych scenach w Polsce.

Jak zachęcimy widzów na spektakl Legendy warszawskie?

Tego jeszcze Państwo nie widzieli. Będzie lekko, barwnie i różnorodnie.

 

LEGENDY WARSZAWSKIE

OBSADA:
Filip Cembala, Przemysław Glapiński, Marek Grabiniok, Magdalena Placek-Boryń/Beatrycze Łukaszewska, Agnieszka Rose, Anna Terpiłowska

TWÓRCY:
Joanna Drozda – reżyseria, scenariusz i kostiumy
Michał Wybieralski – dramaturgia i współpraca scenariuszowa
Michał Aftyka muzyka – debiut teatralny
Anna Macugowska – scenografia (debiut teatralny)
Gustaw Trzciński – reżyseria światła
Aleksandra Tomaszewicz – charakteryzacja
Tomasz Filipczak – przygotowanie wokalne
Aleksandra Ślązak – produkcja
Marta Skoczek – inspicjentka

Spektakl dla widzów powyżej 16 roku życia.

Znajomość legend warszawskich zdecydowanie nie jest wymagana!

fot. Tomasz Ostrowski