Łukasz Lewandowski
fot. Tomasz Ostrowski
„GROCHÓW” pod opieką artystyczną Agnieszki Glińskiej
Premiera 11 października 2019. Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy
Przed premierą rozmawiałem z Łukaszem Lewandowskim autorem scenariusza, a jednocześnie aktorem spektaklu.
Tomasz Ostrowski: Jak czytam opowiadania ze zbioru „Grochów” Andrzeja Stasiuka to nie znajduję laboratorium, które tu widzę. Czy spektakl będzie wiwisekcją naszej psychiki, analizą naszych odczuć w zakresie procesów starzenia, umierania, odchodzenia?
Łukasz Lewandowski: No może wszystko po części. Najmniej tego starzenia się, bardziej utraty, raczej zmiany, jakiejś pustki. Ale oczywiście jest to taki powrót jak nam się wydaje wnikliwy, laboratoryjny. Jak tu jeden Pan powiedział, taki archeologiczny powrót do tego z czego się składamy, kto nas zbudował, kto mnie wychował. Co mnie wychowało? Jak sami wiemy do tych zjawisk, do tych fundamentów z których urośliśmy, mamy różne podejście. Różne postawy przyjmujemy. Nie przez przypadek to całe laboratorium jest tam gdzieś ukryte.
Aktorzy często skrywają się przed widzem w zakamarkach tego laboratorium.
Tak, ale ta projekcja nie jest tu przypadkowa. Jest właśnie jakąś próbą odkrycia na ile moja projekcja mojego świata, z którego się składamy jest z czegoś zbudowana, kto ją zbudował i czy ona jest prawdziwa czy nie? To są wszystkie te części składowe, które próbujemy na różny sposób, każdy z nas inaczej rozebrać, albo im się przyjrzeć, albo ich posłuchać, albo je powąchać, jeszcze raz zobaczyć, zapytać co to za kalosze, co to za miś, co to za pocztówka, co to za list…
W tej inscenizacji odwołujecie się tylko do ostatniego z czterech opowiadań z tomiku „Grochów”?
Tak, tylko do opowiadania „Grochów”.
Pierwsze trzy, bardzo krótkie opowiadania: o babci która w ostatnim okresie życia kontaktuje się z duchami, o umierającym sąsiedzie pisarzu i o szesnastoletnim psie ze starości całkowicie biernym na otoczenie, są literacko znakomitym wprowadzeniem do opowiadania „Grochów” o śmiertelnie chorym przyjacielu.
No tak ale trzeba dokonać jakiegoś wyboru, trzeba spróbować opowiedzieć jakąś nielinearną w tym wypadku historię, ale i poskładać ją w jakichś sensach. Wydawało się nam, że te trzy pierwsze opowiadania, te trzy sygnały da się umieścić w tej warstwie inscenizacyjnej, że te elementy w naszym spektaklu znajdują się gdzieś w środku.
Jak się czyta zbiór opowiadań wydaje się, że narracja Stasiuka jest trudna do przełożenia na scenę.
Może jest trudna, ale ja mam takie poczucie, że są takie teksty, które żal byłoby pozostawić tylko na półce. Takie fragmenty, które ktoś napisał, ktoś stworzył w sposób dla mnie genialny i chciałbym to usłyszeć na głos. Chciałbym to usłyszeć głośno. Chciałbym, aby ktoś był ze mną kiedy to pada. Szkoda, żeby to pozostało tylko w tej relacji intymnej: czytelnik, książka i jej autor. Może uda się zaprosić więcej ludzi, żeby wspólnie podróżować.
Dziękuję za rozmowę.
GROCHÓW – Andrzej Stasiuk
Twórcy:
opieka artystyczna – Agnieszka Glińska
scenariusz – Łukasz Lewandowski
przestrzeń – Monika Nyckowska
lalki – Marcin Bikowski
muzyka – Igor Nikiforow
Obsada:
Marcin Bartnikowski, Marcin Bikowski, Łukasz Lewandowski